Gdy Piotr Kardel, kierowca taksówki zamieszkujący Bonin, wracał do domu ze swojej nocnej zmiany, niespodziewanie na drodze pojawił się jelonek. Do zdarzenia doszło na ulicy Gnieźnieńskiej w Koszalinie, gdzie zwierzę nagle wybiegło z pobocza porośniętego gęstymi krzewami i wtargnęło na jezdnię. Bez możliwości uniknięcia kolizji, samochód prowadzony przez Piotra zderzył się ze zwierzęciem.
Kolizja z jeleniem spowodowała poważne uszkodzenia pojazdu. Wobec tego Piotr zdecydował się zgłosić incydent do Zarządu Dróg i Transportu oraz wystąpić do ubezpieczyciela o odszkodowanie. Zgodnie z obowiązkiem, który spoczywa na Koszalińskim Zarządzie Dróg i Transportu, obszar wzdłuż drogi powinien być utrzymany w odpowiednim stanie, co oznacza, że roślinność nie powinna przekraczać wysokości 20 centymetrów.
Jednakże, mimo braku drogowego znaku ostrzegającego o możliwości pojawienia się zwierząt na drodze oraz zaniedbania w koszeniu przydrożnej roślinności, ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania. Bazując na orzeczeniu sądu z 1974 roku, stwierdził, że nie każda szkoda spowodowana przez zwierzę powinna być pokryta ze Skarbu Państwa. Piotr Kardel, czując się niesprawiedliwie potraktowany, zarzuca miastu Koszalin lekceważenie bezpieczeństwa mieszkańców pod pretekstem dbałości o ekologię lub oszczędności.
Przyznając się do problemu nadmiernego rozwoju roślinności w mieście, władze Koszalina przyznają brak wystarczających sił roboczych do jego rozwiązania.